ŚWIĘTY ANTONI Z PADWY

 

Kto by nie poznał wizerunku młodego franciszkanina z Dzieciątkiem Jezus na ręku, stróża skarbonki dla biednych na „chleb św. Antoniego”? Kim on był? Portugalczyk z początków XIII wieku, urodzony w Lizbonie, kształcony u Kanoników Regularnych, zapalony dla sprawy Bożej. Pojechał do Afryki nawracać muzułmanów i zachorował, by po przygodach na morzu wylądować na Sycylii. Bóg chciał, by zetknął się z Uczniami św. Franciszka. Antoni wybrał się do Asyżu, do kolebki nowego zakonu, jako nikomu nie znany obcokrajowiec. Przyjęty jako nowicjusz pełnił wszystkie posługi brata zakonnego, aż zabłysnął jako kaznodzieja, znawca Pisma Św., misjonarz. Polecono mu tę właśnie służbę – wędrownego głosiciela słowa Bożego. Antoni przeszedł północną Italię, południową Francję i z pomocą łaski Pana trafił do serc słuchaczy. Antoni nie szczędził zdrowia i sił. Obok pracy misjonarza był w niektórych okresach nauczycielem kleryków, prowincjałem zakonu i pozostawił sporo pism, swoje „Sermones” – Mowy. Sterany pracą wrócił do ulubionej Padwy i tam zmarł w wieku 36 lat w roku 1231. Papież Pius XII nadał św. Antoniemu tytuł Doktora Kościoła. Jeśli łączy się św. Antoniego z dziełem miłosierdzia – to dobrze. Jeśli prosi się go w kłopotach zguby – to nie źle. Ale lepiej jest – za wzorem świętego – zbratać się z Pismem św., poznać naukę Chrystusa, ukochać Pana. Jeśli wzywać świętego w zgubach – to prosić Boga za tymi, którzy się pogubili, którzy odeszli od Boga, aby znaleźli ścieżkę powrotu do tego, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. Gdy wybierzemy się na pielgrzymkę do Rzymu, trzeba w drodze koniecznie zatrzymać się w Padwie, by w Bazylice św. Antoniego pokłonić się patronowi parafii i serdecznie pomodlić się przed ołtarzem, gdzie spoczywa jego ciało, gdzie doznaje szczególnej czci od pielgrzymów ze wszystkich stron świata. Niech św. Antoni jaśnieje nam jak gwiazda prowadząca do Boga.